.
Do wyjazdu zachęca wspaniałe (jak na początek lutego) okno pogodowe. W dzień bezchmurne niebo. Nocą niewielki kilku stopniowy mróz. Przez pierwsze kilkadziesiąt (ok.50) kilometrów czeka mnie jazda na południe czyli prosto pod wiatr, dalej skręcę na wschód, by w drodze powrotnej zakręcić na północ.
Po 40 kilometrach jazdy zaliczam Smyków. Nie dojeżdżając do Kielc skrecam w lewo. Zatrzymuję się na chwilę koło imponujących rozmiarów Bartka. Pamiątkowa fotka i ruszam dalej. Zaliczenie kolejnej gminy Masłów wymaga pokonania kolejnych 40 km. Pózniej będzie już tylko łatwiej. Co kilkanaście kilometrów na moje konto będą wpadały kolejne gminy.
Utrudniające początkowo jazdę "kieleckie" pagórki powoli wypłaszczają się. Przed wieczorem osiągam wysuniętą najbardziej na północ gminę Obrazów (tuż obok, po przeciwnej stronie rzeki znajduje się Sandomierz). Chociaż północny wiatr nieco osłabł to niezauważalnie będzie mnie wspierał. Jego obecność odczuwam gdy momentami trasa zakręca w przeciwnym kierunku.
Ponieważ jadę bez zbędnych przerw nie czuję narastającego chłodu. W bidonie ukrytym w tylnej kieszonce rowerowej koszulki mam zimny napój. Drugi umocowany na rowerze w całości będzie wypełniony lodem. Zaliczam Kozienice, ostatnią dziewiczą gminę. Do stacji pozostaje ponad 40 km. Przez cały czas mam dostateczny zapas czasu. Bez spiny docieram do celu. Po pół godziny podjeżdża pociąg do W-wy, następnie powrotny do domu.
Dystans 380,0 km
Czas 19:46
Czas jazdy 18:41
średnia 20,3 km/godz.
zaliczone 21 gmin.
suma gmin - 1688